Bogactwo nigdy mi nie imponowało

2018-12-25 09:00:00(ost. akt: 2018-12-24 10:03:57)
Ks. kan. Zdzisław Baranowski

Ks. kan. Zdzisław Baranowski

Autor zdjęcia: Marcin Zalewski

MIKOŁAJKI\\\ Położona niedaleko Nowego Miasta Lubawskiego wieś Mikołajki przeżyła wielką mobilizację. Wszystko po to, by uhonorować ks. kan. Zdzisława Baranowskiego, proboszcza tamtejszej parafii. Spotkaliśmy się ze skromnym bohaterem naszej akcji.
Mikołajki to niewielka wieś położona nad Jeziorem Skarlińskim, kilka kilometrów od Nowego Miasta Lubawskiego. Na pagórku pośrodku wsi, naprzeciwko zabytkowej szkoły i kuźni znajduje się kamienno – ceglany kościół pod wezwaniem św. Jakuba. Proboszczem parafii – jednej z najmniejszych w diecezji toruńskiej – jest ksiądz kanonik Zdzisław Baranowski. Jego kandydatura została zgłoszona do plebiscytu “Gazety Olsztyńskiej” na najpopularniejszego Proboszcza i Parafię roku 2018.

— Powszechnie znana i lubiana osoba, z którą zawsze ma się dobry kontakt. Dobry do bólu, spokojny, ale i dowcipny — napisał do redakcji Mariusz Kostrubała, mikołajski organista oraz lokalny grabarz.
Opis proboszcza był bardzo trafny. Parafia ma niewiele ponad pięciuset wiernych. Mimo to jej mieszkańcy, a także wierzący z sąsiednich parafii gorąco głosowali na swojego duszpasterza.
— To bardzo dobry ksiądz. Spokojny, ugodowy i pasujący do takiej niewielkiej, wiejskiej parafii — mówi pani Halina, parafianka z Mikołajek.

Mobilizacja przyniosła owoce. Ks. Zdzisław Baranowski zajął drugie miejsce w całym województwie warmińsko – mazurskim. Wyprzedził go jedynie ks. Stanisław Grzywacz z Lidzbarka Welskiego, także z diecezji toruńskiej. Postanowiliśmy odwiedzić jednego ze zwycięzców.

Ks. Baranowski mieszka sam na zadbanej, otoczonej drzewami parafii. Najważniejszymi elementami skromnie urządzonego wnętrza jest duży stół oraz obraz świętego Franciszka. Postawa patrona ubogich jest bardzo bliska naszemu laureatowi.
— Jest mi miło, że tak zakończyło się to głosowanie. Muszę przyznać, że nie zabiegałem o to, ale bardzo parafianie bardzo mocno się zmobilizowali. To był pomysł naszego organisty. Mariusz to jaki organista z dyplomem, pasjonat muzyki i osoba wkładająca serce w życie parafii — rozpoczyna opowieść ks. Baranowski.
— W tym roku jest mój czterdziesty szósty rok kapłaństwa. Urodziłem się w Wielkopolskiem całe siedemdziesiąt jeden lat temu. Byłem na na kilku parafiach, w tym jako wikariusz w dużej parafii pw. Marii Panny w Toruniu. Tam byłem jednym z bardzo wielu księży, którzy przewijali się przez kościół. Owszem, to chyba najpiękniejsza świątynia w Toruniu, ale człowiek z niej wychodził i w miejskim natłoku jakby przestawał być księdzem. Do tego zawsze było mnóstwo ludzi chodzących po prośbie, z problemami alkoholowymi. A ja od zawsze chciałem posługi jako życia rodzinnego — wspomina ksiądz.

Do mikołajskiej parafii trafił na swój wniosek pięć lat temu.
— Porozmawiałem z księdzem biskupem, że chciałbym trafić do małej, wiejskiej parafii. Trzeba trochę wyczuć siebie. Ja chciałem jeszcze pracy. Powiedziałem, że jak nie będę mógł to odpuszczę. Tutaj ludzie są bardzo pracowici, zaradni. Nawet ci, co jeżdżą do pracy jeszcze dodatkowo coś hodują czy uprawiają. Nie ma nałogów, alkoholików, z czym mierzyliśmy się w Toruniu. Jak się coś przed domem zostawi to stoi. Na początku jak tu przyszedłem to nie mogłem się przyzwyczaić i nawet stułę brałem z konfesjonału. Ale ludzie są tutaj łagodni, dobrzy. Zawsze trzeba przyzwyczaić się do swoich wad i będzie zgoda — z uśmiechem mówi ks. Baranowski.

W trakcie rozmowy plebanię odwiedza Anna Ćwiklińska, która jest kościelną. Trwają przygotowania przedświąteczne: w kościele strojone są choinki, sprzątane ołtarze.
— Mobilizacja mieszkańców była ogromna. Śledziliśmy wyniki do samego końca. Czujemy, że między księdzem, a parafianami jest szacunek — komentuje mikołajska kościelna.
— Pani Ania to kolejna osoba, która bardzo angażuje się w życie parafii. Ufamy sobie, dzięki temu osoby blisko kościoła same tutaj przychodzą, pomagają i organizują strojenie czy porządki. Lokalne Kółko Rolnicze ufundowało kostnicę, wymianę okien czy prace porządkowe na cmentarzu. Udało nam się wyremontować zabytkowe organy. Pracy jest zawsze wiele - parafia to jak duże gospodarstwo. Chociażby mury kościoła, które się rozchodzą. Co roku trzeba przeznaczyć pieniądze na załatanie pęknięć — mówi ks. Baranowski.

Mikołajski kościół, choć skromny czaruje kameralnym urokiem i pięknymi drzewami wokół. Zbudowano go w XVIII wieku z materiału pochodzącego z rozebranego zamku w Bratianie. Jak mówi jego opiekun, to zadanie kościoła nie odrzucać tego, co pochodzi z przeszłości, lecz je pielęgnować.
— Parafianie solidarnie składają się na remonty. Mam taką zasadę, żeby prosić o mniej, ale od każdego po równo. Nie jest moją rzeczą oceniać, ile kto ma pieniędzy. Nigdy nie interesowały mnie pieniądze, bogactwo. Nie imponuje mi to. Tak zostałem wychowany. Jest mi dobrze, bo nie mam dużo — podsumowuje swoją postawę ks. Baranowski.

Marcin Zalewski

Ks. kan. Zdzisław Baranowski

Czytaj e-wydanie


Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste.
Swoją stronę założysz TUTAJ ".
Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor HrywnaCzytaj e-wydanie

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5